Zygmunt Solorz znalazł się w centrum głośnego sporu prawnego, który rozgrywa się nie tylko w Polsce, ale i na arenie międzynarodowej. Konflikt z własnymi dziećmi o kontrolę nad wartym miliardy imperium biznesowym wkroczył na drogę sądową, a ostatnie wydarzenia tylko podgrzały emocje. Sąd Książęcy w Liechtensteinie oddalił pozew miliardera, który kwestionował zmiany w statucie fundacji zarządzających jego majątkiem. Solorz nie składa jednak broni – zapowiada apelację.

Punktem zwrotnym był 13 sierpnia 2023 roku, kiedy to założyciel Grupy Polsat oskarżył swoje dzieci – Tobiasa Solorza, Piotra Żaka i Aleksandrę Żak – o działanie za jego plecami. Zarzucił im podstęp w sprawie sukcesji, nad którą prace trwały ponad dekadę. W tle całej sprawy znajdują się fundacje zarejestrowane w Liechtensteinie – TiVi i Solkomtel – kluczowe dla kontroli nad najważniejszymi aktywami miliardera.

Dzieci Zygmunta Solorza szybko zareagowały, publikując oświadczenie, w którym wyraziły troskę o zdrowie ojca oraz zaniepokojenie próbami zewnętrznego wpływu na jego decyzje. Z kolei sam biznesmen zdecydował się na usunięcie swoich potomków z władz spółek Grupy Polsat Plus, oskarżając ich o próbę przejęcia pełnej kontroli nad jego biznesem.

Po niemal roku sądowej batalii, Solorz poniósł porażkę – sąd w Liechtensteinie uznał zmiany w fundacji TiVi, które dają większy wpływ jego dzieciom. Mimo niekorzystnego wyroku, miliarder zapowiedział apelację i nie zamierza rezygnować z walki o swój majątek.

Dzieci Solorza, w oficjalnym komunikacie, podkreśliły, że decyzja sądu to dowód na skuteczność i dojrzałość obecnego modelu zarządzania Grupą Polsat Plus. Tymczasem sam Solorz utrzymuje, że orzeczenie nie oddaje pełnego obrazu sytuacji – i zamierza walczyć dalej.