Marek Siudym, jeden z najbardziej lubianych polskich aktorów, 24 października kończy 77 lat. Choć dziś cieszy się ogromnym uznaniem i sympatią widzów, jego życie nie zawsze było usłane różami. Dwukrotnie się rozwodził, a po jednym z rozstań - jak sam przyznaje - wychodził z domu "z jedną walizką".

Zanim odkrył aktorstwo, interesował się plastyką i scenografią. Dopiero studia w szkole teatralnej pokazały mu, że to scena jest jego prawdziwym miejscem. Popularność przyniosła mu rola woźnicy w kultowym Misiu Stanisława Barei, a później występy w takich serialach jak Złotopolscy, Lokatorzy, Sąsiedzi czy Barwy szczęścia.

Aktor nigdy nie ukrywał, że miał słabość do kobiet.

- Wypatrywałem je z okna, chodziłem za nimi. Te miłości były romantyczne, delikatne, nie takie jak dziś

- wspominał w "Dzienniku Łódzkim". Pierwszą żoną Siudyma była trenerka pięcioboju nowoczesnego, Krystyna Bobierecka. Ich małżeństwo trwało kilka lat, a po rozwodzie aktor opuścił dom bez pieniędzy.

- Wychodziłem z jedną walizką i nie była to walizka z pieniędzmi

- mówił dla "Świata i ludzi".

Drugą żoną aktora była młodsza o 20 lat Joanna Sibilska, nauczycielka baletu. Wydawało się, że to jego druga szansa na szczęście. Po 17 latach małżeństwa para jednak się rozstała. Informację o rozwodzie ujawniła dopiero Grażyna Wolszczak żartem w mediach: "Siudym znowu do wzięcia".

Dziś aktor skupia się na pracy i pasjach. Nie komentuje życia uczuciowego, choć plotki o nowej miłości krążą od dawna. W dniu jego urodzin fani życzą mu tego, co najcenniejsze - spokoju, zdrowia i kolejnych ról, które, jak sam mówi, "pozwalają mu czuć się naprawdę młodo".