Maciej Jachowski walczył o życie
choroba odebrała mu godność


Maciej Jachowski, gwiazdor "M jak miłość" i "Barw szczęścia", jeszcze niedawno zmagał się z koszmarem, którego nikt by mu nie życzył. Aktor usłyszał druzgocącą diagnozę - nowotwór gardła. Dziś jest w remisji, ale droga do tego momentu była wyboista i pełna cierpienia.
Jachowski przyznał, że latami bagatelizował badania profilaktyczne. Do lekarza wrócił dopiero wtedy, gdy ból stał się nie do zniesienia. Diagnoza była jednoznaczna - guz.
"Na stole operacyjnym wylądowałem 9 lipca, dzień po moich urodzinach. Potem trzy tygodnie regeneracji i zaczęło się: pierwsza chemia, pierwsze naświetlania, pierwsza radioterapia. I tak do końca roku"
- wspominał w rozmowie z "Faktem".
Leczenie okazało się mordercze.
"Były dni, kiedy nie miałem siły podnieść się z łóżka. Nie mogłem nawet sam zawiązać butów"
- wyznał szczerze. Dodał, że choroba "odziera z godności", bo nagle człowiek staje się całkowicie zależny od innych.
Na szczęście miał przy sobie bliskich.
"Moja żona bardzo mi pomogła i w zasadzie dzięki niej jestem tu, gdzie jestem"
- podkreślił. To właśnie rodzina była dla niego największą siłą w chwilach zwątpienia.
Dziś aktor czuje się znacznie lepiej, ale nie kryje, że przed nim jeszcze długa droga. Regularne badania i kontrola lekarzy będą teraz kluczowe. Jachowski apeluje, by nie odkładać profilaktyki na później - bo szybka reakcja może uratować życie.
Teraz marzy o powrocie na plan zdjęciowy i wierzy, że choroba nie odbierze mu tego, co kocha najbardziej - aktorstwa.
"Trzeba przez to przejść, nie ma rady. Ale jeśli się uda, człowiek zaczyna bardziej doceniać każdy dzień"
- podsumował.

Maciej Jachowski
KAPiF.pl

Maciej Jachowski
KAPiF.pl

Maciej Jachowski
KAPiF.pl

Maciej Jachowski
KAPiF.pl

Maciej Jachowski
KAPiF.pl

Maciej Jachowski
KAPiF.pl