Ania Wyszkoni od 15 lat rozwija solową karierę, ale dla fanów wciąż pozostaje twarzą i głosem Łez, z którymi wylansowała takie hity jak "Agnieszka" czy "Oczy szeroko zamknięte". Choć jej życie zawodowe toczy się już innym torem, od dawna ciągnie się za nią konflikt z liderem zespołu, Adamem Konkolen. A najnowszy występ artystki tylko dolał oliwy do ognia.

Podczas koncertu "Lato z Radiem i Telewizją Polską" w Grudziądzu wokalistka pojawiła się w kusej stylizacji, co natychmiast wywołało falę komentarzy. Występ, podczas którego zaśpiewała m.in. nieśmiertelną "Agnieszkę", nazwano w sieci "aferą majtkową". Na scenie wystąpili także Organek, Urszula czy IRA, ale to właśnie Wyszkoni zgarnęła największą uwagę.

Adam Konkol nie omieszkał wykorzystać sytuacji i ponownie uderzył w byłą koleżankę. Pod nagraniem występu zamieszczonym na profilu TVP napisał złośliwie:

"Pani Aniu, my wiemy, że Pani wyrosła z tych piosenek. Ale zapłacimy, żeby Pani nie musiała śpiewać w samych majtkach".

Nie jest to pierwszy atak Konkola - wcześniej krytykował wykonanie "Agnieszki" przez Wyszkoni na Sylwestrowej Mocy Przebojów Polsatu, a nawet zapowiadał proces o prawa autorskie. Teraz jego ironiczna uwaga dolała oliwy do ognia i rozpętała kolejną burzę w mediach.

Choć wokalistka rzadko odpowiada na przytyki, jedno jest jasne - każdy jej występ wzbudza ogromne emocje, a konflikt z Konkolen zdaje się nie mieć końca. "Afera majtkowa" pokazuje tylko, że dawne rany wciąż są świeże, a historia Łez jeszcze długo będzie odbijać się echem w show-biznesie.