Chwile grozy w życiu Anny-Marii Stachoń, córki znanego aktora Piotra Cyrwusa. Podczas jednej z rowerowych przejażdżek spotkało ją prawdziwe nieszczęście. Koło roweru wpadło w szynę tramwajową, a ona z ogromną siłą runęła na ziemię. Upadek zakończył się poważnymi obrażeniami i koniecznością hospitalizacji.

Aktorka sama opowiedziała o dramacie w mediach społecznościowych.

- Iron Man Poland to nic... prawdziwe wyzwanie to szyna tramwajowa na Karmelickiej. Lot był podobno spektakularny

- żartowała gorzko.

Choć sytuacja wyglądała dramatycznie, Anna-Maria przyznała, że wypadek stał się dla niej bolesną lekcją.

- Ostatnio myślałam, jak trudno zwolnić. Dzieci, praca, studia... wszystko takie ważne. I nagle wypadek, który zmusił mnie do zmiany trybu. Życie wysłało mi wersję hardcore. Jestem wdzięczna nawet za tę lekcję. Owszem - boli jak cholera

- wyznała.

Niestety obrażenia okazały się poważne. Córka Piotra Cyrwusa trafiła do szpitala i czeka ją operacja.

- Jestem po poważnym urazie, w trakcie leczenia i przygotowań do zabiegu. Od pierwszych chwil zostałam otoczona świetną opieką w placówkach państwowych i jestem za to bardzo wdzięczna

- powiedziała w rozmowie z Plotkiem.

Dla Anny-Marii to z pewnością trudny czas, ale aktorka podkreśla, że wypadek dał jej także nowe spojrzenie na życie.