Elżbieta Romanowska od dwóch lat prowadzi program "Nasz nowy dom", zastępując Katarzynę Dowbor. Szybko zdobyła sympatię widzów dzięki empatii i trosce o bohaterów, których historie często wyciskają łzy. Niestety, mimo szlachetnej misji, prowadząca i uczestnicy muszą mierzyć się z falą hejtu. W rozmowie z "Super Expressem" Romanowska opowiedziała, jak wygląda ta walka - zarówno w jej przypadku, jak i rodzin biorących udział w programie.

Gwiazda przyznała, że hejt wobec uczestników uważa za "absolutnie nie do zaakceptowania" i apeluje o zaostrzenie kar.

- Trzeba znajdować ludzi, którzy hejtują, i ich karać!

- podkreśla. Sama doświadczyła nękania i doprowadziła sprawę do końca. Policja ustaliła, że hejterką była osoba chora psychicznie.

- Nie były to groźby karalne, ale zajęło to sporo czasu. Teraz rozumiem, dlaczego wielu ludzi nie decyduje się na takie kroki

- przyznaje.

Romanowska podkreśla, że nowy sezon programu przyniesie "spodziewanie się niespodziewanego" - radość, wzruszenia i historie rodzin, które potrzebują wsparcia. Liczy na to, że widzowie okażą bohaterom życzliwość i ochronią ich przed hejtem.

- Pozytywna energia bardzo im się przyda

- mówi.

Na koniec dodaje, że oskarżenia o rzekome faworyzowanie znajomych produkcji są wyssane z palca.

- Zgłoszeń jest mnóstwo, a procedura wyboru rodzin jest przejrzysta

- zapewnia.

Choć internetowy hejt nie zniknie z dnia na dzień, Romanowska wierzy, że każda publiczna rozmowa na ten temat może być krokiem ku zmianie. Jej apel jest prosty - mniej nienawiści, więcej empatii. W końcu każdy z nas może kiedyś znaleźć się po drugiej stronie ekranu.