Maciej Pela po raz pierwszy publicznie odniósł się do występów swojej byłej żony Agnieszki Kaczorowskiej oraz jej partnera - a prywatnie nowego ukochanego - Marcina Rogacewicza w "Tańcu z Gwiazdami". Choć widzowie liczyli na emocjonalny komentarz i ocenę gorących czułości na parkiecie, tancerz zaskoczył niezwykle spokojnym i wyważonym stanowiskiem.

W premierowym odcinku podcastu "Galaktyka Plotek" Pela przyznał, że... nie oglądał programu.

- Co drugą niedzielę mam córki pod opieką, a jak nie mam, to pracuję albo jestem na siłowni. Mój dzień jest mocno napięty

- wyjaśnił, dodając, że format Polsatu nigdy nie był mu szczególnie bliski.

- To nie jest taniec, z którym ja się wychowałem. Każdy odcinek "You Can Dance" oglądałem, a jak nie mogłem, puszczałem powtórki.

Choć nie śledził show na bieżąco, fragmenty choreografii Kaczorowskiej i Rogacewicza trafiały do niego przez media społecznościowe.

- Algorytm podrzuca roleczki... Jak się wyświetli, to idę dalej

- przyznał bez emocji.

Najbardziej oczekiwane pytanie dotyczyło czułości na parkiecie, które wzbudzały sensację i komentarze widzów. W odpowiedzi Pela uciął spekulacje jednym zdaniem:

- To nie jest moja sprawa. To jest ich życie, ich związek i trzymam kciuki. Niech żyją, jak chcą.

Szczerość i dojrzałość Peli może zaskakiwać, biorąc pod uwagę trudny koniec ich związku. Para rozwiodła się zaledwie kilka dni temu, bez orzekania o winie. Opiekę nad córkami - Emilką i Gabrysią - dzielą naprzemiennie, stawiając dobro dzieci ponad osobistymi emocjami.

Mimo medialnego szumu, Maciej Pela pokazuje, że chce patrzeć przed siebie, a przeszłość zostawić za sobą. Czy to koniec publicznych komentarzy w tej głośnej sprawie? Czas pokaże.