Aleksandra i Michał Żebrowscy wybrali się na wymarzone wakacje na Jamajkę, które miały być chwilą relaksu po intensywnych miesiącach pracy. Niestety, sielanka szybko zamieniła się w stresującą walkę z naturą. Nad wyspą nadciągnął huragan Melissa - potężny żywioł, który uderzył w Karaiby z niespotykaną siłą.

Huragan pojawił się 21 października, a w ciągu kilku dni przekształcił się z tropikalnego sztormu w niszczycielską siłę czwartej kategorii. Wiatr wieje z prędkością nawet 220 km/h, a meteorolodzy ostrzegają, że sytuacja może się jeszcze pogorszyć. Żona aktora poinformowała fanów na Instagramie, że utknęli na wyspie.

"Trzymajcie za nas kciuki"

- napisała w relacji.

Na razie w ich okolicy pada deszcz, ale władze wprowadziły stan alarmowy - zamknięto lotniska i drogi, a goście hoteli otrzymali zestawy awaryjne z wodą, latarkami i suchym prowiantem. Jak zdradziła Aleksandra, obsługa przygotowuje wszystkich na najgorsze.

Według Amerykańskiego Narodowego Centrum Huraganów, Melissa może uderzyć we wtorek w stolicę Jamajki - Kingston - z pełną mocą. To może być najsilniejsza burza, jaka nawiedziła region od kilkudziesięciu lat. Meteorolodzy przewidują, że jeśli huragan osiągnie piątą kategorię, prędkość wiatru wzrośnie nawet do 250 km/h, a w ciągu kilku dni spadnie tam ponad 1000 mm deszczu - niemal dwa razy tyle, ile w Polsce przez cały rok.

Na razie Żebrowscy pozostają w hotelu i czekają na rozwój wydarzeń. Ich wakacyjny raj zamienił się w lekcję pokory wobec natury - i dramatyczne oczekiwanie na spokojniejszy wiatr.