Paulina Smaszcz znów uderza! Po kolejnej rozprawie sądowej z byłym mężem Maciejem Kurzajewskim, celebrytka nie gryzła się w język. Na sali obecna była także Katarzyna Cichopek, obecna partnerka dziennikarza, która złożyła szczegółowe zeznania jako świadek. Smaszcz, jak donosi "Fakt", zareagowała wymownym grymasem, a po wszystkim wypaliła o kulisach rozwodu. I nie oszczędziła nikogo.

– Nie mam przygotowanego takiego pięknego oświadczenia, jak pani Katarzyna Cichopek. Gratuluję przygotowania. My idziemy małymi krokami po prawdę

– zaczęła, kąśliwie komentując medialne wystąpienia rywalki. Jak ujawniła, na rozprawie zeznawało dwóch świadków, którzy jej zdaniem potwierdzili, że romans Kurzajewskiego i Cichopek zaczął się już w czasie ich wspólnego udziału w „Czar par”.

Paulina nie kryła goryczy:

– Dziękuję wszystkim, którzy mnie wspierają. Takich kobiet jak ja jest naprawdę dużo. Uważam, że pan Maciej Kurzajewski i pani Katarzyna Cichopek po prostu nie mają wstydu

– powiedziała z wyraźnym żalem.

Ale to nie koniec rewelacji. Okazuje się, że była żona dziennikarza proponowała ugodę – wielokrotnie.

– Mój mecenas spotykał się z panem Kurzajewskim, oferując porozumienie. Wiedział, w jakim byłam stanie

– ujawniła. Jej propozycje jednak za każdym razem miały zostać odrzucone.

Potem przyszedł cios prosto z życia prywatnego.

– Po rozwodzie Maciej prosił mnie o szansę. Dwa razy, w obecności synów, chciał odbudować nasze małżeństwo. Nawet mówił o wspólnym domu z osobnymi wejściami

– wyznała Smaszcz. Gdy zapytała, co miałoby się zmienić, usłyszała ciszę.

– A potem pan Maciej wyjeżdża z panią Katarzyną Cichopek do Izraela, gdzie ona leży na grobie i modli się, by być lepszą kobietą

– dodała z przekąsem.

Wygląda na to, że wojna na słowa się rozkręca…