Maciej Pela ponownie zabrał głos w sprawie burzliwego rozstania z Agnieszką Kaczorowską. Tym razem nie przebierał w słowach i zdradził szokujące szczegóły. Okazuje się, że według tancerki zdrada… wcale nie była zdradą, a próby „uciszenia” męża miały miejsce tuż po rocznicy ślubu!

Relacje Kaczorowskiej i Peli od miesięcy są bardzo napięte. Choć udało im się ustalić zasady opieki nad córkami, rozmowy o rozwodzie wciąż nie należą do najłatwiejszych. Ostatnio Agnieszka wybrała się na wakacje z Marcinem Rogacewiczem, zostawiając dzieci pod opieką męża. To tylko dolało oliwy do ognia.

Maciej Pela nie odmawia wywiadów, w których punkt po punkcie opowiada o rozpadzie związku. W rozmowie u Żurnalisty ujawnił, że 31 sierpnia Agnieszka poinformowała go o chęci separacji, a kilka godzin później — o decyzji o rozwodzie.

— Między 1 września a naszą 6. rocznicą ślubu panował totalny chaos. Próbowałem zrozumieć, dlaczego. Wtedy wyszło, że 31 sierpnia spotkała się z Pawłem, współpracownikiem z „Królowej przetrwania”. Potem powiedziała mi, że wszystko przemyślała w dżungli i że nie ma już czego ratować

— wyznał Pela.

Choreograf nie ukrywa, że podejrzewał zdradę. Agnieszka zapewniała jednak, że o żadnym innym mężczyźnie nie ma mowy. Jak się okazało, dokładnie w rocznicę ślubu wsiadła do samolotu i poleciała do Belgii, by spędzić noc z tajemniczym Pawłem. Co na to Kaczorowska?

— Dla niej to nie była zdrada, bo decyzję o rozwodzie podjęła już w dżungli

— powiedział rozgoryczony Pela.

To nie koniec kontrowersji. Krótko po tych wydarzeniach tancerka miała podsunąć mężowi do podpisu dokument o zachowaniu poufności, tzw. NDA.

— Wtedy pękłem. To było jak policzek. Nie zamierzam milczeć

— zakończył Maciej Pela.

Lista