Edyta Górniak po 35 latach kariery zaskoczyła wszystkich – ogłosiła, że tegoroczny występ na festiwalu w Opolu był jej ostatnim. Choć na scenie zaśpiewała kultowe hity, jak „Dumka na dwa serca” i „To nie ja”, tuż po zejściu z estrady wyznała:

– „Zamykam rozdział Opola i chyba ‘Ewki’”;

 Dodała jednak, że powrót do utworu, który rozsławił ją na Eurowizji, jest możliwy… ale tylko za „milion dolarów”.

Artystka zapowiada „nowe otwarcie”, ale nie ma planów na nową płytę. Ostatni album – świąteczny „My Favorite Winter” – ukazał się w grudniu 2024 roku i nie zawierał premierowych utworów.

– „Trudne pytanie. Czasy się zmieniły, nie wiem, czy komukolwiek jest potrzebna płyta. Na razie nie mam partnerów do tworzenia dłuższych form muzycznych”

– stwierdziła Górniak.

Gwiazda nie ukrywa też rozgoryczenia wobec mediów.

– „Na początku roku rzucali kamieniami. Tak chętnie niektóre media się podpięły... To dało mi do myślenia. Po 35 latach zasłużyłam na to, by być traktowana poważnie”

– grzmiała, dodając, że ogranicza kontakty z dziennikarzami.

Nie zabrakło zaskakującego porównania do Dody.

– „Może powinnam wziąć przykład z mojej koleżanki Dody, która stawia granice bardzo mocne i może ja też powinnam”

– przyznała Edyta, sugerując, że była zbyt „dostępna”.

Choć Górniak odcina się od Opola i nie planuje nowego krążka, zapewnia, że muzyka wciąż będzie jej światem.

– „Najbardziej przyjazna forma, tego co chcę dawać, to jest ta forma muzyczna”

– zakończyła tajemniczo, pozostawiając fanów w niepewności. Czy to koniec sensacji? Z Edytą nigdy nic nie jest pewne...