Kazimierz Marcinkiewicz przerywa milczenie
koniec alimentowego koszmaru i mocne słowa o byłej żonie


Kazimierz Marcinkiewicz wreszcie może odetchnąć z ulgą. Po 15 latach batalii w sądach i przelewów na konto byłej żony, Izabeli Olchowicz, były premier usłyszał decyzję, na którą czekał latami. Choć wyrok nie jest jeszcze prawomocny, zapowiada prawdziwy przełom w jego życiu.
Warszawski sąd orzekł, że Marcinkiewicz nie musi już płacić 4,5 tys. zł alimentów byłej partnerce. Polityk nie kryje emocji — w rozmowie z „Faktem” przyznał, że czuje się, jakby spadł mu z ramion ogromny ciężar.
„Ja dużo nie ważę, ale dziś ważę połowę mniej”
— powiedział wyraźnie poruszony.
Marcinkiewicz nie szczędził gorzkich słów pod adresem byłej żony.
— „Sądy cały czas się toczą. Już wszyscy mnie tam znają, bo nie ma miesiąca bez rozprawy. Mam nadzieję, że ten wyrok to wreszcie zakończy”
— mówił polityk, sugerując, że Olchowicz od lat próbuje go „atakować z każdej strony”.
Nie kryje również żalu, że kobieta, z którą spędził zaledwie trzy lata życia, przez kolejne piętnaście lat miała być przez niego utrzymywana. Były premier pokusił się nawet o nietypowe porównanie:
— „Robert Kubica z jedną niesprawną ręką wygrał 24-godzinny wyścig Le Mans. A są tacy, co wolą nie pracować i liczyć na cudzą kasę”
— skwitował dosadnie.
Na koniec podkreślił, że zawsze troszczył się o swoje dzieci, ale kiedy dorosły, musiały same wziąć się do pracy.
„Bliscy mnie wspierają i też nie rozumieją tej sytuacji”
— dodał.

Kazimierz Marcinkiewicz
KAPiF.pl

Kazimierz Marcinkiewicz
KAPiF.pl

Kazimierz Marcinkiewicz, Izabela Olchowicz, 2012 rok
KAPiF.pl

Kazimierz Marcinkiewicz, Izabela Olchowicz, 2010 rok
KAPiF.pl

Kazimierz Marcinkiewicz, 2006 rok
KAPiF.pl