Małgorzata Rozenek-Majdan wywołała medialną burzę, pojawiając się w „Pytaniu na śniadanie” – śniadaniówce konkurencyjnej TVP2. Choć oficjalnym powodem wizyty była promocja akcji wspierającej kobiecą piłkę nożną, w kuluarach mówi się o czymś znacznie więcej. Jak ustaliły media, w TVN-ie wybuchła prawdziwa panika, a Lidia Kazen błyskawicznie zadzwoniła do Rozenek.

Według informatora Pudelka, rozmowa miała bardzo napięty charakter. Kazen zapytała wprost, czy wizyta w TVP oznacza zamiar zmiany stacji.

– Padły ostre słowa, w tym sugestia, że może warto się rozstać

– zdradza źródło.

Rozenek miała nie przepraszać ani nie tłumaczyć się z udziału w programie TVP. Podobno od dawna czuje, że jej potencjał w TVN-ie nie jest należycie wykorzystywany. Przypomnijmy, że celebrytka od 2012 roku współpracuje ze stacją, w której prowadziła takie programy jak „Perfekcyjna pani domu”, „Projekt Lady”, „Dzień dobry TVN” czy jako uczestniczka w „Azja Express”.

To właśnie decyzja o oddaniu roli prowadzącej Izabeli Krzan w ostatnim sezonie „Azji Express” miała być dla Rozenek sygnałem, że jej pozycja w stacji słabnie.

Jak twierdzi źródło, gwiazda miała zakaz występów w konkurencyjnych programach, jednak nie przejęła się tym zbytnio – jest przekonana, że żadnych konsekwencji nie będzie. Jej status w show-biznesie nadal jest bardzo silny, a jej wizyta w TVP miała zostać potraktowana przez produkcję jako swoisty protest.

Czy to początek medialnego transferu roku? Wszystko wskazuje na to, że przyszłość Rozenek-Majdan w TVN-ie wisi na włosku. Jej nowy program „Bez kompleksów” ma wystartować jesienią, ale nikt już nie daje gwarancji, że nie zobaczymy go... w zupełnie innej ramówce.