Stifler w kampanii dla dzieci?!
MEN umywa ręce po wizerunkowej katastrofie
Wybuchła medialna burza po tym, jak Damian "Stifler" Zduńczyk - znany z kontrowersyjnego programu "Warsaw Shore" - został twarzą kampanii przeciwko cyberprzemocy. Projekt "Sieci na dzieci: stop cyberprzemocy" miał, według zapowiedzi, uczyć młodzież empatii i bezpiecznego korzystania z internetu. Problem w tym, że internauci szybko zaczęli pytać: czy to odpowiedni ambasador?
W sieci zawrzało, gdy okazało się, że akcja została częściowo sfinansowana z pieniędzy publicznych. Sugerowano, że stoi za nią Ministerstwo Edukacji Narodowej. Resort natychmiast zareagował i w oświadczeniu przesłanym Plejadzie ostro zaprzeczył: "MEN nie prowadzi i nie zlecał kampanii 'Sieci na dzieci'" - podkreśliła rzeczniczka Ewelina Gorczyca.
Jak ustalono, projekt zrealizowała Fundacja Chaber Polski, która otrzymała dotację w otwartym konkursie w ramach programu "Młodzi Obywatele" na 2025 rok. Resort tłumaczy, że środki przyznano zgodnie z zasadami, a pełną odpowiedzialność za treść, promocję i przekaz ponosi organizacja.
Fundacja przekonuje, że celem kampanii jest walka z przemocą rówieśniczą w internecie oraz edukacja uczniów i nauczycieli. Jednak to, że do akcji zaangażowano gwiazdę znaną głównie z imprezowego reality show, wywołało falę krytyki. W komentarzach nie brakowało ironii:
"Czy naprawdę nie było nikogo, kto lepiej pasowałby do walki z hejtem?"
Choć intencje organizatorów mogły być dobre, kampania już dziś uchodzi za jedną z najbardziej niefortunnie dobranych PR-owo akcji roku. A MEN, jak zaznacza, chce mieć z "aferą ze Stiflerem" jak najmniej wspólnego.
Stifler
KAPIF.pl
Stifler
KAPIF.pl
Stifler
KAPIF.pl
Stifler
KAPIF.pl
Stifler
KAPIF.pl
Stifler
KAPIF.pl
Stifler czyli Damian Zdunczyk w 2017 roku
KAPIF.pl

