Tomasz Oświeciński wygrał w sądzie
mocny werdykt
Tomasz Oświeciński to postać, obok której nie da się przejść obojętnie. Jego życie dalekie było od bajki, ale właśnie dzięki temu dziś uchodzi za jedną z najbardziej autentycznych twarzy polskiego show-biznesu. Zanim trafił na ekrany, przeszedł drogę pełną zakrętów – pracował jako ochroniarz, prowadził klub nocny, miał poważne kłopoty z prawem i pobyt w więzieniu. Tych doświadczeń nigdy się nie wstydził. Wręcz przeciwnie – wykorzystał je później na planach filmów Patryka Vegi, gdzie jego „twarde” role wyglądały aż nazbyt prawdziwie.
Urodzony w 1973 roku w Białymstoku, od zawsze stawiał na siłę – fizyczną i psychiczną. Sport, siłownia, MMA i kontrakt z KSW tylko wzmocniły jego wizerunek. Popularność przyniosły mu role w serialach „Ojciec Mateusz” i „M jak miłość” oraz filmy „Pitbull”, „Botoks” czy „Kobiety mafii”. Do tego programy rozrywkowe i życie prywatne, które również nie raz trafiało na nagłówki.
Jednak ostatnio o Oświecińskim znów jest głośno – i to nie za sprawą filmu. Aktor właśnie wygrał głośną sprawę sądową z hejterem. Sąd Rejonowy w Tomaszowie Mazowieckim uznał winę osoby, która publicznie go znieważała i zniesławiała. To zwycięstwo w pierwszej instancji ma dla niego szczególny wymiar, bo zasądzona nawiązka trafi do placówek resocjalizacyjnych, z którymi od lat współpracuje.
„Nie ma mojej zgody na hejt”
– podkreśla Oświeciński. I trudno o mocniejszy finał historii człowieka, który wie, czym jest upadek, ale jeszcze lepiej zna smak walki o swoje.
Tomasz Oświeciński
KAPIF.pl
Tomasz Oświeciński
KAPIF.pl
Tomasz Oświeciński
KAPIF.pl
Tomasz Oświeciński
KAPIF.pl
Tomasz Oświeciński
KAPIF.pl
Tomasz Oświeciński z córką
KAPIF.pl
TTomasz Oświeciński z żoną i córką
KAPIF.pl

