Michele Morrone zaskoczył fanów szczerym wyznaniem w wywiadzie dla włoskiej telewizji Rai Italia. Gwiazda filmu „365 dni” po raz pierwszy publicznie przyznała, że łączył go romans z Anną-Marią Sieklucką – ekranową Laurą z hitowej serii. Aktor zdradził, że ich namiętne sceny nie były jedynie efektem profesjonalnego aktorstwa, a prawdziwe emocje przeniosły się także poza plan filmowy.

Przez lata zarówno Morrone, jak i Sieklucka zapewniali, że ich relacja ma charakter wyłącznie zawodowy. Widzowie i media długo spekulowali, czy między ekranowymi kochankami faktycznie coś iskrzy. Zdjęcia z przytulnych spotkań, wspólnych wyjść oraz romantyczne ujęcia publikowane w sieci rozgrzewały atmosferę i podsycały plotki. Większość odbierała te gesty jako element strategii promującej kontrowersyjną produkcję.

Tymczasem prawda okazała się znacznie bardziej elektryzująca. Michele Morrone w rozmowie w programie „Belve” potwierdził, że uczucie między nim a polską aktorką było jak najbardziej realne.

„W tamtym okresie mojego życia Anna-Maria i ja rzeczywiście byliśmy parą. To, co nas łączyło, przekładało się na autentyczność w filmie – nasza chemia była prawdziwa”

– wyznał aktor.

Dzięki roli dominującego Massimo, 34-letni Włoch zdobył międzynarodową sławę i rozpoczął karierę poza granicami Europy. Tymczasem Anna-Maria Sieklucka nie odniosła się dotąd do słów Morronego, milcząco omijając medialną burzę, którą wywołało jego szczere wyznanie.