Radzimir Dębski, znany jako Jimek, uchodzi za jednego z najzdolniejszych muzyków młodego pokolenia. Jego projekty wyprzedają hale, a unikatowe połączenie muzyki klasycznej z hip-hopem zdobyło serca fanów. Jednak ojciec artysty, słynny kompozytor Krzesimir Dębski, nie podziela powszechnego zachwytu. W programie „PRZEmiana” pozwolił sobie na gorzkie słowa.

– Można się cieszyć, że znalazł swoje poletko. Ale to inny świat. Nożyczki, wycinanie fragmentów innych utworów, innych autorów. Wolałbym, żeby pisał własne kompozycje. A to jest łatwizna i świat dodawania bitów

– stwierdził.

Krzesimir przyznał też, że remixy, które dziś uważane są za sztukę, dawniej traktował jako żart:

– Ja robiłem to na bisy w filharmonii. Wygłupy. Teraz to wielka sztuka? Bardzo się dziwię.

Tymczasem Jimek ma na koncie spektakularne sukcesy – od wygranej w konkursie Beyoncé po współpracę ze Snoop Doggiem. Niedawno dyrygował orkiestrą na gali BET Awards, co okrzyknięto historycznym momentem dla polskiej sceny muzycznej.

Internauci nie kryją oburzenia słowami Krzesimira:

„Nie ma to jak wspierający ojciec”, „Jimek zrobił remix dla Beyoncé, a tata zazdrosny”, „A wystarczyło powiedzieć: jestem dumny”.

Czy krytyka ojca to przejaw surowych standardów artystycznych, czy zazdrości o sukces syna? Jedno jest pewne – ta rodzinna wymiana zdań rozpaliła dyskusję w sieci, a Jimek konsekwentnie udowadnia, że jego muzyka nie zna granic.