Michał Szpak (34 l.) to bez wątpienia jedna z najbardziej barwnych postaci polskiej sceny muzycznej. Trener "The Voice of Poland" w rozmowie z "Super Expressem" opowiedział nie tylko o programie, ale też o swoim wizerunku, kontrowersjach i... wiecznej młodości.

Kiedy debiutował w "X Factorze", jego ekstrawagancki styl szokował.

- "Myślę, że nawet jeśli ktoś się do tego nie przyzna, to ta burza, którą wywoływałem, otworzyła w Polsce dyskusję o tolerancji. Widzę teraz młodych ludzi na ulicach i oni już nie muszą walczyć tak, jak my"

- stwierdził artysta.

Szpak nie kryje, że cieszy się, iż dziś mężczyźni w show-biznesie mogą więcej: malować paznokcie, bawić się modą, łamać schematy.

- "Mam nadzieję, że przyłożyłem do tego cegiełkę. Ja jestem wierny sobie, a reszta to już transformacja, której doświadczamy wszyscy"

- dodał.

Na planie "The Voice of Poland" Michał świetnie dogaduje się z Margaret.

- "Jeszcze mnie nie wystawiła. Jak to zrobi, dostanie klapsa"

- żartuje. Co innego z Kubą Badachem - tu, jak sam mówi, chodzi raczej o "konflikt pokoleniowy".

Choć wiele programów muzycznych zniknęło z anteny, "The Voice" trzyma się mocno.

- "To format, w którym liczy się głos, a nie wygląd. Nic nie jest reżyserowane, nikt nam nie mówi, jakich uczestników mamy wybierać"

- zapewnia Szpak.

A co z upływem czasu?

- "Ja się nie starzeję?! Bo ja jestem wampirem"

- rzucił z uśmiechem. Cóż, jeśli to prawda, to pozostaje pytanie, czy Michał żywi się tylko muzyką, czy może krwią konkurencji z branży...