Gastronomiczny szok cenowy u Ewy Wachowicz
restauratorka się tłumaczy
Święta zbliżają się wielkimi krokami, a wraz z nimi powraca głośna co roku dyskusja o cenach świątecznego cateringu. W centrum uwagi znów znalazła się Ewa Wachowicz, której restauracyjne menu - z sernikiem za 180 zł i bigosem za 90 zł za kilogram - wywołało prawdziwą burzę w sieci. Internauci komentują, krytykują i wyliczają, ale Wachowicz pozostaje niewzruszona. Jak twierdzi, za cenami stoją koszty, o których klienci zwykle nie myślą.
Była Miss Polonia i obecna restauratorka nie ukrywa, że hejt potrafi być intensywny, jednak - jak mówi - nauczyła się na niego odporności. Podkreśla, że cena dania to nie tylko produkty, ale cały łańcuch profesjonalnej pracy.
- Absolutnie się na to uodparniam
- wyjaśnia, dodając, że każdy, kto robi codzienne zakupy, widzi, jak szybko rosną koszty żywności. Do tego dochodzą pensje pracowników, rachunki, czynsz za lokal i stałe opłaty, które restauracje muszą udźwignąć.
Wachowicz przekonuje, że świąteczne potrawy w jej lokalu to nie masowa produkcja, lecz ręcznie przygotowane dania wysokiej jakości. A to, jak twierdzi, musi mieć swoją cenę. Zwłaszcza w grudniu, kiedy kuchnia pracuje na najwyższych obrotach, a zamówienia mnożą się z dnia na dzień.
Restauratorka zaznacza też, że każdy ma wybór - można gotować samemu, można zamówić gotowe dania, a można też... nic nie robić i zdać się na rodzinę. Rynek jest szeroki, a oferta różnorodna.
- Nie oceniam, ile kto powinien płacić. Każdy wybiera to, na co ma ochotę i możliwości
- podkreśla.
Jedno jest pewne: emocje wokół cen jeszcze długo nie opadną, ale Wachowicz zdaje się dobrze wiedzieć, że w tym gastronomicznym wyścigu wygra ten, kto nie tylko dobrze gotuje, ale też potrafi trzymać nerwy na wodzy. Święta miną, komentarze ucichną, a smak pozostanie.
Ewa Wachowicz
KAPIF.pl
Ewa Wachowicz
KAPIF.pl
Ewa Wachowicz
KAPIF.pl
Ewa Wachowicz
KAPIF.pl
Ewa Wachowicz
KAPIF.pl
Ewa Wachowicz
KAPIF.pl

