Ślub Katarzyny Cichopek i Macieja Kurzajewskiego był jednym z najgłośniejszych wydarzeń roku. Na uroczystości nie zabrakło znanych twarzy, w tym Jacka i Joanny Kurskich. To właśnie ich obecność wywołała burzę - a wszystko przez komentarz Kuby Wojewódzkiego, który nie mógł sobie odmówić kąśliwej uwagi.

W swoim felietonie w tygodniku Polityka showman nazwał ceremonię "ślubem dekady" i dodał:

"Dobrze mieć blisko kogoś, kto umie unieważniać małżeństwa".

Było jasne, że to przytyk w stronę Jacka Kurskiego, który w przeszłości przeszedł głośny kościelny proces o stwierdzenie nieważności swojego małżeństwa.

Na reakcję Joanny Kurskiej nie trzeba było długo czekać. Żona byłego prezesa TVP odpaliła w sieci ostrą ripostę, w której nie szczędziła Wojewódzkiemu gorzkich słów.

"Widzę, że hejterzy w Polsce spać nie mogą. Wojewódzkiego boli, że nie dostał zaproszenia na ślub roku, a jak nie tańczy się z radości, to się wyje z zazdrości i podczepia jak glon do okrętu, by się klikało"

- napisała na Instagramie.

Na tym nie poprzestała. W kolejnym akapicie zaatakowała jeszcze mocniej:

"Nie wyobrażam sobie siedzieć przy jednym stole z resortowym pajacem, który przekręcił z Palikotem ludzi na miliony, z prawomocnym wyrokiem na koncie i tapirem na głowie".

Jej słowa błyskawicznie obiegły internet, a media społecznościowe zawrzały. Internauci zaczęli komentować ostrą wymianę zdań, dzieląc się na dwa obozy - tych, którzy bronią Kurskiej, i tych, którzy stanęli po stronie Wojewódzkiego. Jedno jest pewne: emocje po "ślubie roku" wcale nie gasną, a medialna wojna dopiero się rozkręca.