Tak Renata Dancewicz radziła sobie bez pieniędzy
teatr, długi i bilard
Renata Dancewicz od lat znana jest z tego, że nie owija w bawełnę. W najnowszym wywiadzie dla "Wysokich Obcasów" aktorka wróciła do tematów, o których wiele osób woli milczeć - pieniędzy, biedy i życiowych wyborów. Jak przyznała, finanse nigdy nie były dla niej celem samym w sobie, a oszczędzanie... po prostu nie jest jej drogą.
Dancewicz wspomina czasy pracy w teatrze w Wałbrzychu, gdy jej codzienny budżet wynosił zaledwie 10 złotych.
- Żyłam za 10 zł dziennie, jadłam "na kreskę" w teatralnym bufecie
- wyznała. Każda wypłata oznaczała najpierw spłatę długów, a dopiero potem drobne przyjemności.
- Fundowałam sobie rundkę bilarda. A jak widziałam fajne buty, które czyniły mnie wspanialszą osobą, to wchodziłam, brałam i już
- opowiada bez skrępowania.
Ten luz w podejściu do pieniędzy towarzyszy jej do dziś. Aktorka nie prowadzi tabelek, nie odkłada "na czarną godzinę". Jeśli ma - pożycza bliskim. Jeśli nie ma - nie wstydzi się poprosić o pomoc. Jak twierdzi, to naturalna część relacji międzyludzkich.
Jednym z przełomowych momentów było włamanie do jej mieszkania. Wcześniej zgubiła teczkę z pieniędzmi, potem - gdy z trudem spłaciła pożyczkę - została okradziona. To doświadczenie utwierdziło ją w przekonaniu, że gromadzenie oszczędności nie daje jej poczucia bezpieczeństwa, a jedynie stres.
Jest jednak jedna zasada, której Dancewicz trzyma się bezwzględnie: niezależność finansowa. Wyniosła ją z domu.
- Kobieta musi mieć swoje pieniądze. Bycie na czyjejś łasce jest ryzykowne
- podkreśla. Nie wyobraża sobie też związku z "liczykrupą" ani kontrolowania wydatków partnera.
Dla Renaty Dancewicz pieniądze mają jedno zadanie - ułatwiać życie. I choć jej podejście może zaskakiwać, aktorka udowadnia, że czasem to właśnie brak kalkulacji daje największe poczucie wolności.
Renata Dancewicz
KAPIF.pl
Renata Dancewicz
KAPIF.pl
Renata Dancewicz
KAPIF.pl
Renata Dancewicz
KAPIF.pl
Renata Dancewicz
KAPIF.pl
Renata Dancewicz
KAPIF.pl
Renata Dancewicz
KAPIF.pl

