Ostatni odcinek "Tańca z gwiazdami" dostarczył widzom ogromnych emocji. Z programu niespodziewanie odpadli Agnieszka Kaczorowska i Marcin Rogacewicz, prywatnie para również poza parkietem. Ich reakcja zaskoczyła wszystkich - po ogłoszeniu wyników Kaczorowska wygłosiła płomienne przemówienie o hejcie, po czym wraz z partnerem odmówiła udziału w transmisji internetowej i wywiadach. Teraz do sprawy odniosła się Barbara Bursztynowicz, która w rozmowie z Plejadą nie kryła smutku.

- To jest przykre, kiedy ktoś, kto zasługuje, żeby jeszcze trochę powalczyć, odchodzi z programu. To był szok dla nas wszystkich. Spodziewaliśmy się raczej, że to my odpadniemy

- przyznała 71-letnia aktorka.

Serialowa Elżunia z "Klanu" próbowała jednak zrozumieć reakcję młodszej koleżanki. Jej zdaniem emocje w takich chwilach biorą górę nad rozsądkiem.

- To są emocjonalne odruchy. Chcieli przeżyć to sami, po swojemu. Mieli do tego prawo. To jest show, nikt nie wie, jak potoczy się głosowanie. Widocznie nie spodziewali się takiego werdyktu

- oceniła.

Bursztynowicz nie ukrywa, że sama od początku liczyła się z możliwością odpadnięcia. Od kilku tygodni trafiała do strefy zagrożonej, ale wciąż mogła liczyć na wsparcie fanów.

- Jestem przygotowana na pożegnanie, ale cieszę się, że widzowie wciąż są ze mną

- dodała.

Choć emocje po ostatnim odcinku jeszcze nie opadły, Bursztynowicz zachowuje klasę i spokój.

- Takie sytuacje uczą pokory. W końcu to tylko program, a życie toczy się dalej

- podsumowała aktorka z uśmiechem.