Emanuje optymizmem, ma w sobie siłę i charyzmę, które sprawiają, że widzowie ją kochają. Katarzyna Herman - gwiazda serialu "1670", a wcześniej m.in. "Kleru", "Pokotu" czy "W sypialni" - 13 sierpnia obchodzi 54. urodziny. Urodziła się w Mrągowie, dorastała w Białymstoku, w domu pełnym kobiet - ma aż sześć młodszych sióstr.

"Miałyśmy piętrowe łóżka, jak w koszarach. U siebie powiesiłam zasłonki, żeby się odciąć"

- wspominała.

Już jako dziecko reżyserowała "domowe spektakle", a w 1994 roku ukończyła warszawską PWST. Rok później zadebiutowała na deskach Teatru Powszechnego i od razu zdobyła nagrodę w Kaliszu. Widzowie pokochali ją jednak głównie dzięki telewizji - od "Bożej podszewki" przez "Magdę M." po "Ekipa". W kinie równie wyrazista - od mrocznej roli w "W sypialni" po brawurową Zofię Adamczewską w "1670".

Prywatnie - mama 20-letniego Leona i 15-letniej Romy.

"Na zmianę się przytulają i wściekają"

- mówi z humorem. Niedawno przeszła rozwód z Tomaszem Brzozowskim, właścicielem kultowej kawiarni "Czuły Barbarzyńca". W trudnych chwilach oparciem były siostry.

Dziś aktorka nie zwalnia tempa - gra, podróżuje, uczy się nowych rzeczy. Mówi, że życie jest jak dobra rola - warto zagrać je całym sobą. A że apetyt ma wciąż ogromny, można się spodziewać, że najlepsze dopiero przed nią. Sto lat, Pani Katarzyno!