Nie uwierzycie, co Irena Dziedzic mówiła o Katarzynie Dowbor! Szokujące kulisy początku jej kariery wychodzą na jaw po latach. Choć dziś Katarzyna Dowbor jest jedną z najbardziej cenionych dziennikarek w kraju, jej start w telewizji wcale nie był łatwy. Zanim stała się rozpoznawalną gwiazdą, musiała stawić czoła otwartej niechęci samej Ireny Dziedzic - legendy polskiego dziennikarstwa, której słowa potrafiły złamać niejednego debiutanta.

Dowbor wielokrotnie przyznawała, że jej kariera była pełna wzlotów i upadków. Młoda prezenterka zderzyła się nie tylko z wymaganiami stacji, ale też z chłodnym przyjęciem starszej koleżanki.

- Dziedzicowa strasznie się mnie czepiała. Nie lubiła mnie. Chciała mnie przejąć od Edyty, ale Edyta się nie zgodziła. I za to mnie znienawidziła

- wspominała w książce "Prezenterki".

Paradoksalnie, największym wsparciem dla Katarzyny Dowbor okazała się inna gwiazda - Edyta Wojtczak. To ona dostrzegła w młodej dziennikarce potencjał i postanowiła wprowadzić ją do świata telewizji.

- Była moim pomysłem od początku do końca. To ja wymyśliłam, że będzie spikerką

- mówiła Wojtczak w książce "Ze spikerskiej dziupli".

Jednak Dziedzic nie mogła pogodzić się z błyskawiczną karierą Dowbor. W swoich wspomnieniach sugerowała, że sukces młodszej koleżanki to nie efekt pracy, lecz znajomości męża "z odpowiednimi ludźmi" w stacji. Dla Katarzyny Dowbor takie oskarżenia były bolesne.

- Wszystko, co osiągnęłam, zawdzięczam ciężkiej pracy

- powtarzała w wywiadach.

Dziś, po latach, Dowbor patrzy na tę historię z dystansem. Wie, że każde doświadczenie - nawet trudne - zbudowało ją jako kobietę i dziennikarkę. A konflikt z Ireną Dziedzic? To już tylko zamknięty rozdział w jej długiej karierze.