Święta w domu Sary James
chaos zamiast pośpiechu
Święta Bożego Narodzenia w domu Sary James mają swój niepowtarzalny klimat. Jest rodzinnie, głośno, muzycznie i... lekko chaotycznie, co - jak się okazuje - stało się już tradycją. Młoda wokalistka razem z mamą, Arletą Dancewicz, odwiedziła studio "Dzień Dobry TVN", gdzie zdradziły, jak wygląda ich świąteczny czas, dlaczego zawsze gra muzyka i czemu rodzina celowo podaje im wcześniejszą godzinę Wigilii.
W domu Sary James muzyka towarzyszy świętom od pokoleń. Jak wspomina jej mama, jeszcze zanim Sara zaczęła występować na scenie, każdy domownik sięgał po instrument. Pianino, akordeon i śpiew były naturalnym tłem rodzinnych spotkań.
- Muzyka zawsze była z nami, szczególnie w święta
- opowiadała Arleta Dancewicz z dumą.
Dla Sary tegoroczne Boże Narodzenie jest wyjątkowe także z innego powodu. Artystka właśnie zakończyła intensywną trasę koncertową i w końcu może zwolnić tempo.
- Lubię święta, bo to moment, kiedy naprawdę mogę odpocząć. Ta trasa była bardzo wymagająca, mama była na każdym koncercie. Teraz dopiero "ląduję"
- przyznała piosenkarka.
Święta spędzą w dużym, wielopokoleniowym gronie rodziny męża Arlety Dancewicz. Jak się okazało, przy wigilijnym stole zasiada nawet 40 osób. Nic więc dziwnego, że pojawia się lekki organizacyjny chaos.
- Rodzina mówi nam, że mamy przyjechać dwie godziny wcześniej, bo my z mamą zawsze się spóźniamy
- śmieje się Sara.
Choć w tym domu króluje muzyka, nie brakuje też kulinarnych niespodzianek. To Sara przejęła stery w kuchni.
- Ona gotuje lepiej ode mnie, jestem z niej bardzo dumna
- przyznała mama wokalistki.
U Sary James święta nie są idealnie poukładane, ale za to pełne ciepła, dźwięków, zapachów i rodzinnej bliskości.
Sara James
KAPIF.pl
Sara James
KAPIF.pl
Sara James
KAPIF.pl
Sara James
KAPIF.pl
Sara James
KAPiF.pl
Sara James
KAPIF.pl
Sara James
KAPIF.pl
Sara James z mamą, Arletą Dancewicz
KAPIF.pl
Sara James
KAPIF.pl

